Tuż przed plenerem zaopatrzyłam się w ciut lepsze akwarele. Poprzednie rosyjskie nie dawały już z siebie wiele, albo brakowało im intensywności, albo niektóre z nich w ogóle się nie nadawały (gródki). W każdym razie coraz trudniej było mi uzyskać efekt jaki miałam w głowie.
Te nowe, niemieckie Schmincke są rewelacyjne, intensywne, stałe w konsystencji, wydajne (oprócz ultramaryny). Piękna czarna metalowa kaseta zawiera 12 kostek kolorów i rozkłada się na dwie paletki do mieszania farby (idealne w plenerze). Jedyne "ale" jakie mam to to, że nie mogłam nigdzie dostać palety z 24 kolorami w rozmiarze kostek: 1, większe gamy kolorystyczne dostępne tylko w rozmiarze 1/2.
Pudełko zawiera także akwarelowy papierek na którym można przetestować wszystkie barwy według numerków. Bardzo przydatne gdy trzeba dokupić kostkę z kolorem, który nam się skończył a nie pamiętamy jego numerka.
W kolejnym poście efekty pracy z nowymi farbami... z większości jestem zadowolona :)